ze względu na dobrą rolę Channinga Tatuma dałem oczko wyżej, lubię tego aktora.Ale kamerzyście bym krzywdę zrobił, ujęcia walki wyglądały tak jakby miał kamerę przy oku i cały czas potrząsał łbem na boki. Jako film o walce się nie sprawdza, ale za to podobała mi się fabuła, nic specjalnego ale niezła.
dobra rola? a daj spokój
on coś nie ma pasji do gry aktorskiej, latami się nie rozwija
walki? to były pokazy walki?????
chłam
Bruce się w grobie przewraca...
Dobra rola w sensie że pasował mi do fabuły, a od tego typu filmu nie oczekiwałem jakiejś super kreacji,
jak na ten gatunek rola Channinga była według mnie okej.
Gdybym porównywał filmy odnośnie sztuk walki z Brucem to z ostatnich lat tylko Yip Man I i II oraz Niepokonany 3,
oczywiście Brucie jest nie do podrobienia, ale tylko pozycje powyżej plus starsze filmy Jackie Chana dawały mi poczucie fajnych walk, pomijając niektóre przerysowania i trochę fruwania.
Dzisiejszym filmom generalnie trzeba obniżyć poprzeczkę oczekiwania na dobre kino, gdyż obecnie króluje wtórność,
kilkanaście schematów, wybiera się dwa może trzy przestawi kolejność i film gotowy.
Montaż - tragedia. Zresztą jak w 99% obecnych fikmów. Ale przecież jakoś muszą ukryć, że Tatum nie pokonałby swojej prababci w fazie terminalnej.
jak pisałem powyżej , dzisiejsze kino to kilkanaście schematów , połączenie kilku z nich daje film.
Ostatnie odkrywcze dla mnie filmy to Matrix I (przy pierwszym oglądaniu fabuła wgniotła mnie w fotel)
oraz Yip Man I i II oraz Niepokonany 3 , bardzo liczyłem na film "Wyścig z czasem" , pomysł główny zarąbisty ale
wykonanie tego nie dźwignęło.
Przerzucam się teraz na starsze kino, można powiedzieć że orzeźwiająca kąpiel, "Noce Cabirii" , "La Strada".
A nowym filmom chyba zaczynam podświadomie zaniżać poprzeczkę, bo inaczej tylko bym trójki wystawiał.
Niestety nie tak niełatwo znaleźć starsze filmy.
oglądnij to, z 2014:
http://www.filmweb.pl/film/Grand+Budapest+Hotel-2014-661817
na pewno ciekawie zrobiony film
Dla mnie ostatnimi był Oblivion, bo choć pełen błędów i z kurduplem, to pomysł, fabuła i wykonanie niezłe, oraz Interstellar, choć też miał parę błędów. A z filmów walki to Ninja: Cień łzy - świetne sceny długie ujęcia walk bez szatkowania, a choć fabuła schematyczna do bólu, to da się strawić w kontekście całości.
Polecam przerzucić się na literaturę. Ja już praktycznie dałem sobie spokój z filmami, szkoda czasu i życia na oglądanie tego samego w różnych konfiguracjach; 2-3 w miesiącu to max :)
Interstellar oraz Oblivion to całkiem fajne filmy, trochę inne od typowo schematycznych ale nie rewolucyjne. Uwielbiam tematykę Ninja i bardzo cenię umiejętności Adkinsa, ale Ninja: Cień łzy mi nie podszedł, w sumie w ogóle nie przypominam sobie filmu o ninja który by mi się podobał. Teraz powtarzam sobie sagę książkową Nicholas Linnear (Eric Van lustbader) przez nadprzyrodzone moce występujące w tej historii trochę gorzej mi się to czyta, ale jak by to pominąć to jest to ciekawa saga.
Jeśli chodzi o gatunki filmowe to z daleka omijam komedie, horrory i romanse tu jest najwięcej szajsu.
Najbezpieczniejszy na razie gatunek filmowy to według mnie dramaty, chociaż i tu jest coraz więcej słabych pozycji. Wybieram książkę lub film w zależności od tego na co mam bardziej ochotę, ostatnio wygrywają książki:).