A ja nieszczególnie lubiałam tą telcią oczywiście śledziłam jej losy zawsze ale niepodobało mi isę posunięcie reżysera a głównie chodzi mi o śmierć Virginii .....
ja mam mieszane uczucia... gdybym nie oglądała pauliny to może Virginia by mnie zachwyciła. Po pierwsze połowe pomysłow było żerznietych tzn siostry blizniaczki, gabriela byął nawet podobnie ubierana jak w Paulinie, poza tym 3/4 aktrów grających w Virginni grało w Paulinie: oczywiscie gabriela ale i Arturo Peniche, Enrique Lizalde, Dominika paleta, Chantal Andere, Laura Zapata, juan pablo Gamboa....no i ten dziciak memito tak smao zakochany w głownje bohaterce jak Carlitos w Paulinie. no i ta smierć Virginni na co to było.. i te kwiatki na koncu jak to Virginia zeszła z obrazu i pobłogosławiła Carlosa i Vanesse. Ale sama Gaby jak zwykle bosko, genialnie, brylantowo, nieprzcietnie, jak róza na kamieniach i diament wsród tandety
Po śmierci Virginii serial stawał sie strasznie denny, caraz bardziej nierealny. Strasznie mało oryginalny, a ostatni odcinek, do bani, jak cała połowa tej telenoweli. Mizerna produkcja.
Dużo lepsze było prawo do miłości, na podstawie którego powstał scenariusz.. Odnoszę wrażenie, że próbowano zmiksować Prawo do miłości z Pauliną i wyszło takie "ni to pies, ni wydra" :P
Wg mnie główna bohaterka nie powinna zostać uśmiercona, powinna być w serialu do samego końca. Co z tego że została ta druga Vanessa bo przecież Gaby znów grała obydwie, ale postać Virginii mogła zostać. Zresztą za dużo było tam negatywnych postaci, te zmiany aktorów (najpierw był Enrique Lizalde a potem jakiś inny łysy gościu), Sagrario też z początku inna (heh teraz sobie przypomniałam na youtube że z początku ją grała ta Chabela z Pauliny ;dd), wątki smutne, niejasne
Wg mnie serial powinien był skończyć się na 85 odcinku. To, co potem się działo wydaje mi się głupie- nagle Carlos Alberto zapomina o zmarłej zonie, którą przecież tak bardzo kochał- przekombinowali i już mi osobiście się to nie podoba. No i przede wszystkim ten serial jest smutny. Lata temu, jako dzieciak go oglądałam i teraz miło było sobie go przypomnieć.
w ogole smieszy mnie to jak usmiercaja glownego bohatera tylko po to by zastapic go blizniakiem, lub co gorsza niespokrewnionym sobowtorem(bialy welon). i tak gra ten sam aktor i tak wiec nie rozumiem